traktowanie pacjenta przez lekarzy - pytanie

Masz pytanie, zadaj je tutaj.
ewasocjolog
Nowka
Posty: 3
Rejestracja: 10 cze 2013, 23:21

traktowanie pacjenta przez lekarzy - pytanie

Post autor: ewasocjolog »

Witam Państwa bardzo serdecznie,
Jestem studentką i w ramach pisania pracy magisterskiej chciałabym poznać Państwa opinię na temat traktowania pacjentów chorych na klasterowe bóle głowy przez lekarzy. Chciałabym dowiedzieć się, jak lekarze odnoszą się do pacjentów, jak ich traktują i dlaczego. Będę bardzo wdzięczna za każdą wypowiedź. Zapraszam do wypowiadania się.
Awatar użytkownika
piter
Przewodnik
Posty: 692
Rejestracja: 12 lis 2006, 09:05

Re: traktowanie pacjenta przez lekarzy - pytanie

Post autor: piter »

Cześć Ewo.
Jaki temat ma twoja magisterka ?
ewasocjolog
Nowka
Posty: 3
Rejestracja: 10 cze 2013, 23:21

Re: traktowanie pacjenta przez lekarzy - pytanie

Post autor: ewasocjolog »

mój temat to: Współczesny lekarz- rola i etyka zawodowa
Awatar użytkownika
herman
Przewodnik
Posty: 547
Rejestracja: 01 sty 2010, 19:16

Re: traktowanie pacjenta przez lekarzy - pytanie

Post autor: herman »

No to trafiłaś ...
Nie ma za wielu neurologów na śląsku.
Kilka perełek z mojego doświadczenia.
Jeden z neurologów po wykonaniu kilku badań stwierdził ponad wszelką wątpliwość, że mam bóle urojone i skierował mnie do psychiatry. Nie muszę dodawać, że to była ostatnia wizyta u tego pana.
Inna pani neurolog po wysłuchaniu mojej historii (pani G z kliniki na Ligocie rok 2009):
herman pisze:" byłem u neurologa oups przepraszam, byłem u pani z papierami neurologa.
kazała się wyszczerzyć wysłuchała, coś tam zapisała po czym stwierdziła, że bez tych wyników badań z 1999 r to ona niewiele może zrobić ...
brakło mi słów ale jeszcze próbowałem:
- jak będę potrzebował przy następnym ataku tlenu to czy dostanę receptę ?
- to niech pan jedzie do najbliższego szpitala na izbę przyjęć, tam panu dadzą.
- ale ja mam czasem 3 ataki w ciągu nocy i jak ja podczas ataku 3 razy w nocy mam jechać na izbę przyjęć ?
- to niech pan tam już zostanie
i tu opadły mi ręce ...
zapytałem tylko czy nie powtórzyła by ewentualni badań, na co usłyszałem: "wie pan co ? takimi przypadkami to się w łodzi zajmują ..." "
Przypadki totalnego olewania gościa z klastrem to norma na śląsku.
Oczywiście całkiem niedawno zdarzyły się perełki. Obie to właściwie lekarze po studiach. Jedna pani doktor (z tej samej kliniki, na stażu), nie pamiętam nazwiska (dwuczłonowe) potraktowała mnie na izbie przyjęć w pełni profesjonalnie (po tym jak mnie tam odholoował kumpel). Nie znała dobrze klastra więc posiłkowała się wiedzą z podręcznika i ... jak się okazało ze strony klastrowców :) . Podała tlen i sterydy. Do dziś mam do niej wiele wdzięczności, a inni podający się za neurologów powinni jej pomnik postawić, bo w moich oczach ocaliła określenie neurolog od trafienia do słownika wulgaryzmów.
Drugi przykład to bardzo miłe przyjęcie i okazanie zainteresowania klastrem przez młodego neurologa (który jest teraz MOIM neurologiem). To on pomógł mi rozwikłać zagadkę. Być może niewiele nowych informacji wniósł w moje schorzenie ale pomógł choćby zainteresowaniem i tym, że podjął walkę. Dziś może karba zrobić na kolbie ;) .
Inne przypadki ? Pani neurolog z przychodni na ul. Mickiewicza w roku bodajże 1995. Przybyłem do jej gabinetu z blokującą się prawą nogą. Pani "nerwolog" stwierdziła, że nie mam czucia w płacie skóry i tym postanowiła się zająć. Na nic nalegania, że ta skórka mnie w niczym nie wadzi, natomiast blokująca się noga (taki chwilowy paraliż) i owszem. Uciekłem. Poszedłem jeszcze tego samego dnia do jedynego prawdziwego lekarza jakiego znam (mój internista p. Przybyła). Po myślał, zrobił kilka badań, przepisał zastrzyki (potrójne) i po 3 serii zastrzyków problem zaczął znikać.
Prywatna wizyta u "urologa". Pomacał pooglądał i przepisał czopki przeciwbólowe ... 100 zł za coś co już robiłem bez jego rad. Tydzień później wizyta u innego urologa z NFZ, szereg badań i diagnoza "kręgosłup", która nawiasem mówiąc okazała się trafiona w 100%.

Mógłbym śmiało podsumować moje doświadczenia z lekarzami tak:
starzy lekarze - lekarz z powołania to taka sama rzadkość jak zielone ferrari, ci z powołania są naprawdę dobrzy w tym co robią, rzeczowo precyzyjnie potrafią określić jakie należy wykonać badania, wykazują cierpliwość dla pacjenta i samo poczucie, że się przyszło do fachowca sporo daje. Pozostali sieją popłoch i panikę traktując pacjenta jak zło konieczne w drodze do celu - emerytury ( na zasadzie: panie doktorze boli mnie noga; - amputować, następny).
młodzi lekarze - mają sporo ambicji, większość wykazuje zainteresowanie pacjentem i jego przypadkiem, działają może nieco chaotycznie ale z wiarą w to co robią. Może brak im doświadczenia ale ja tam wolę chyba do tych młodych.
ewasocjolog
Nowka
Posty: 3
Rejestracja: 10 cze 2013, 23:21

Re: traktowanie pacjenta przez lekarzy - pytanie

Post autor: ewasocjolog »

Bardzo Panu dziękuję za tak szczegółowy opis swoich doświadczeń. Są one dla mnie bardzo istotne. Niestety wielu pacjentów spotyka się z niekoniecznie dobrym przyjęciem ze strony lekarza. Pozostaje mi życzyć Panu, żeby jednak w przyszłości spotykał Pan częściej tych prawdziwych lekarzy, z powołania.
Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz bardzo dziękuję za cenne opinie.
Awatar użytkownika
nadzieja
Przewodnik
Posty: 518
Rejestracja: 05 maja 2008, 12:07

Re: traktowanie pacjenta przez lekarzy - pytanie

Post autor: nadzieja »

Witaj Ewo.
Jak jest traktowany pacjent przez lekarza... i z klasterem i w innych schorzeniach, niestety jest podobnie...
Jeśli wyniki są w normie, to pada tekst "wymyśla sobie Pani, proszę o konsultacje psychologiczną, może ma Pani dużo stresu itd ".
Jeśli konsultacja psychologiczna wykazuje,że wydajesz się "normalny/na" to wtedy "niestety, ale nie wiem, prosze szukać dalej".
Śą lekarze z zamiłowania, powołania, ciągle poszerzający swoją wiedze i kompetencje, są napawdę dobrzy specjaliści, tak jak prof. Prusiński, którego polecam. Zdarzają się lekarze, którzy chcą pomóc, starają się, szukają róznych możliwości, leków, traktują pacjenta indywidualnie, jako człowieka, który cierpi, wierzą mu.
Lekarz to też człowiek, jeśli jest kulturalny i inteligentny też przebiega to inaczej:)
Bardzo często mamy do czynienia jednak z lekarzami, którzy są bezduszni, brak im empatii, kultury osobistej, pasji i powołania... Wtedy padają wredne komentarze, że przesadzamy, wymyślamy, sumulujemy dla L4 lub ręty itp, bo nie chce się nam pracować itd
Najbardziej złośliwa uwaga jaką usłyszałam od jednej Pani doktor, neurolog z Katowic " jeśli aż tak bardzo Cię boli, a wyniki są w porzadku to umrzesz jak tak dalej pójdzie, my nie potrafimy Ci pomóc", miałam wtedy 16 lat
Albo tłumaczenie innej Pani doktor ,że to z powodu wysokiem inteligencji, bo takie osoby są perpekcjonistami, bardzo ambitnymi i nadmiar stresu szkodzi...
Co kraj to obyczaj, co lekarz to inna teoria...
Trzeba szukać.
Zdarzają się kompetentni, mili lekarze, którzy chcą pomóc, ale to mniejszość... rzadko,który również potrafi zrozumieć nasilenie bólu, jesli sam nie jest w podobnej sytuacji, wszystko zależy od empatii:)
Są również lekarze, którzy nie potrafią przeprowadzić porządnego wywiadu z pacjentem,a to ważna sprawa, ponieważ im więcej informacji tym łatwiej o prawidłową diagnozę. Wielu lekarzy pracuje schematycznie, nie słuchają pacjenta, tylko z góry wiedzą lepiej, nie pozwoli dokończyć tylko od razu przepisują leki i prosze przyjsc za 2 miesiące jak Pani to weźmie... faszerują lekami, nie zawsze są chętni by zlecić najpierw badania, a dopiero później pomyślec o farmokologi.
Takie są moje doświadczenia...
Mam nadzieję,że choć w małym stopniu pomoże to w Pani pracy mgr:)
pozdrawiam
ODPOWIEDZ