I owszem znana dośc amerykańska komercha o szlonym doktorku, która poza tym,że sie fajnie ogląda, nic nie wnosi, a te niekonwencjonale rozwiążania śmieszą, jakby sie zastanowić, bo gdzie tak sie leczy..midnight pisze:
Wiesz, Na dobre to calkiem inny typ serialu, House ma mnostwo widzow na CALYM swiecie i oni czekaja na niekonwencjonalne rozwiazania Przewaznie jest tez tak, ze pierwsze diagnozy okazuja sie tam blednie (albo jest wiele objawow, ktore razem nie pasuja do zadnej choroby).
Tu już ręce opadają- LSD czy psylobicyna- film w takim razie odbiera nadzieje chorym na kbg calkowicie. Nic tylko po emisji wziąc sznur i zapetlic na szyjce.midnight pisze:Nic co wyprobowane i znane? No nie wiem, z tego co czytalem na zagranicznych stronach, to LSD/psylocybina("grzybki") maja ogromna skutecznosc, wieksza od tlenu (jest taka strona, clusterbusters bodajze), zreszta Metysergid ma podobna budowe chemiczna chyba i przeciez byl przez dlugi czas stosowany. Tylko wiadomo, po 1. jest aspekt prawny (nie wiem jak to w USA wyglada), a po 2. niewatpliwie skutki uboczne (swoja droga, "wynalazca" tej substancji zmarl kilka dni temu, kilka lat ponad 100 mial). Moze sie wydawac, ze traci to calkowicie sens, bo co z tego, ze nie czujemy bolu, skoro wystepuja halucynacje itp... Tyle ze czytalem, ze niektorzy biora jedna dawke na 6 miesiecy (sic!), wiec to faktycznie moze bc wybawienie.
Bez względu na budowe lsd, działanie...bądzmy realistami i raczmy leczyc sie z głowa tym, co dostepne, sprawdzone i stosowane.
A tak na marginesie nie przekonują mnie zapewnienia niezyjącego pana Hofmanna o tym ,jakie to dobrodziejstwa niesie z soba lsd.