*****, *****, and ***** jako sposób na leczenie KBG
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Na początku jest o klastrach i leczeniu *****, ale przed naukowcami bardzo długa droga zanim zrobią z tego użytek i wyeliminują skutki uboczne.
http://www.wykop.pl/link/1961430/*****-po ... -dokument/
http://www.wykop.pl/link/1961430/*****-po ... -dokument/
- sebastian@klaster
- Nowicjusz
- Posty: 31
- Rejestracja: 09 sty 2012, 16:57
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Mam ciekawe doświadczenie z młodości którym chyba jeszcze publicznie się nie chwaliłem. Byłem kiedyś młodym poszukiwaczem sensu, jak wielu. Mieszkałem w dziwnym ale sporym mieście, na największym jego osiedlu. Pomimo starań moich opiekunów (po prostu rodziców) zetknąłem się z substancjami psychoaktywnymi.
*****-25. Skupię się tylko na wątku klasterowym, na moich osobistych doświadczeniach których nikomu nie polecam przeprowadzać ze względu chociażby na niezbyt legalny przebieg takich testów. Nie ma się co oszukiwać, zabawa z narkotykami jest bardzo niebezpieczna i poza ryzykiem pierdla niesie przede wszystkim ryzyko zniszczenia sobie zdrowia i życia. Przykładem może być alkohol, zniszczone przez niego całe rodziny, czy nikotyna przez którą marnuje wielu niemałe pieniądze i wpędza się do grobu (a najgorsze że za nikotynę nie będą nikogo ścigać).
Klastera dostałem w prezencie około nie pamiętam kiedy, może 20 roku życia. Gdzieś już tu pisałem iż pobity dotkliwie byłem nieco wcześniej, i za bóle oka obarczałem właśnie tą przygodę. Jako młody Polak spożywałem znaczne ilości alkoholu, wówczas wydawało mi się że to mój narodowy wręcz obowiązek. Jednakże zacząłem odstawać od grupy przyjaciół tym iż zacząłem jawnie odmawiać spożywania boskiego trunku, przyczyną był potworny kac który bardzo często mnie dopadał już podczas picia. Dziś wiem że to były ataki. W tamtym dziwnym czasie otarłem się o *****-25. Jak na spowiedzi tu i teraz powiem że w celach poznawczo-rozrywkowych zapodawałem kartonik tylko pierwsze może 5 razy. Od samego początku fascynowało mnie natomiast coś innego, jedna sesja z narkotykiem zabezpieczała mnie przez 'kacem' na okres około 2 do 3 tygodni (przy w miarę intensywnym piciu)! Moi znajomi mnie nie rozumieli, ja to nazywałem kacem na oku, popiłem i 3 dni byłem uziemiony, moja reputacja na osiedlu zaczynała być wątpliwa. Piłem coraz rzadziej. ***** dało mi możliwość powrotu do tzw przyjaciół. Jako że w tamtych czasach należało się określić, albo jesteś normalny i pijesz alkohol, albo jesteś skończonym ćpunem łachudrą, ukryłem przed światem stosowanie *****, nieliczni wiedzieli a i wiary że stosuję to jako rozwiązanie problemu mego bolącego oka, nie dawali. Ale klnę się na wszystko że tak było, ukrywałem to przed światem całe lata. Brałem ***** żeby nie bolała mnie głowa! wystarczyło raz na 3 miesiące większa dawka i miałem spokój. Życie bez bólu okazało się tym czego pragnąłem najbardziej i w efekcie też przestałem się odurzać alkoholem bez wyraźnej okazji jak urodziny czy nowy rok. Ja wówczas nie wiedziałem jak to możliwe jest, do dziś nie mam pojęcia jak to działa ale jestem szczęśliwy że naukowcy tym się zajmują. Dziś też wiem że mój przypadek nie był i nie jest odosobniony. Przez czas jakiś myślałem że jestem zwyczajnie zwichnięty psychicznie, ludzie brali ***** dla podróży w czasie a ja jako aspirynę i działanie terapeutyczne było moim podstawowym a później jedynym celem. Po jakimś czasie oczywiście przestałem stosować jakiekolwiek narkotyki, zwyczajnie dojrzałem i zacząłem obawiać się odpowiedzialności prawnej, zresztą nie do końca byłem od samego początku przekonany o słuszności życia w innym świecie skoro ten tutaj zawsze był dla mnie zajebisty. Po kilku latach doczytałem się w Internecie że po pierwsze istnieje KBG a po drugie że nie tylko ja odkryłem zbawienne działanie *****.
Jeszcze raz napiszę: nie polecam nikomu, odradzam wręcz testowanie *****, to niebezpieczna zabawka i nielegalna. Jednakże temu co robią naukowcy należy się przyglądać, możliwe że w końcu ktoś nam pomoże czego sobie i wam wszystkim życzę.
*****-25. Skupię się tylko na wątku klasterowym, na moich osobistych doświadczeniach których nikomu nie polecam przeprowadzać ze względu chociażby na niezbyt legalny przebieg takich testów. Nie ma się co oszukiwać, zabawa z narkotykami jest bardzo niebezpieczna i poza ryzykiem pierdla niesie przede wszystkim ryzyko zniszczenia sobie zdrowia i życia. Przykładem może być alkohol, zniszczone przez niego całe rodziny, czy nikotyna przez którą marnuje wielu niemałe pieniądze i wpędza się do grobu (a najgorsze że za nikotynę nie będą nikogo ścigać).
Klastera dostałem w prezencie około nie pamiętam kiedy, może 20 roku życia. Gdzieś już tu pisałem iż pobity dotkliwie byłem nieco wcześniej, i za bóle oka obarczałem właśnie tą przygodę. Jako młody Polak spożywałem znaczne ilości alkoholu, wówczas wydawało mi się że to mój narodowy wręcz obowiązek. Jednakże zacząłem odstawać od grupy przyjaciół tym iż zacząłem jawnie odmawiać spożywania boskiego trunku, przyczyną był potworny kac który bardzo często mnie dopadał już podczas picia. Dziś wiem że to były ataki. W tamtym dziwnym czasie otarłem się o *****-25. Jak na spowiedzi tu i teraz powiem że w celach poznawczo-rozrywkowych zapodawałem kartonik tylko pierwsze może 5 razy. Od samego początku fascynowało mnie natomiast coś innego, jedna sesja z narkotykiem zabezpieczała mnie przez 'kacem' na okres około 2 do 3 tygodni (przy w miarę intensywnym piciu)! Moi znajomi mnie nie rozumieli, ja to nazywałem kacem na oku, popiłem i 3 dni byłem uziemiony, moja reputacja na osiedlu zaczynała być wątpliwa. Piłem coraz rzadziej. ***** dało mi możliwość powrotu do tzw przyjaciół. Jako że w tamtych czasach należało się określić, albo jesteś normalny i pijesz alkohol, albo jesteś skończonym ćpunem łachudrą, ukryłem przed światem stosowanie *****, nieliczni wiedzieli a i wiary że stosuję to jako rozwiązanie problemu mego bolącego oka, nie dawali. Ale klnę się na wszystko że tak było, ukrywałem to przed światem całe lata. Brałem ***** żeby nie bolała mnie głowa! wystarczyło raz na 3 miesiące większa dawka i miałem spokój. Życie bez bólu okazało się tym czego pragnąłem najbardziej i w efekcie też przestałem się odurzać alkoholem bez wyraźnej okazji jak urodziny czy nowy rok. Ja wówczas nie wiedziałem jak to możliwe jest, do dziś nie mam pojęcia jak to działa ale jestem szczęśliwy że naukowcy tym się zajmują. Dziś też wiem że mój przypadek nie był i nie jest odosobniony. Przez czas jakiś myślałem że jestem zwyczajnie zwichnięty psychicznie, ludzie brali ***** dla podróży w czasie a ja jako aspirynę i działanie terapeutyczne było moim podstawowym a później jedynym celem. Po jakimś czasie oczywiście przestałem stosować jakiekolwiek narkotyki, zwyczajnie dojrzałem i zacząłem obawiać się odpowiedzialności prawnej, zresztą nie do końca byłem od samego początku przekonany o słuszności życia w innym świecie skoro ten tutaj zawsze był dla mnie zajebisty. Po kilku latach doczytałem się w Internecie że po pierwsze istnieje KBG a po drugie że nie tylko ja odkryłem zbawienne działanie *****.
Jeszcze raz napiszę: nie polecam nikomu, odradzam wręcz testowanie *****, to niebezpieczna zabawka i nielegalna. Jednakże temu co robią naukowcy należy się przyglądać, możliwe że w końcu ktoś nam pomoże czego sobie i wam wszystkim życzę.
- sebastian@klaster
- Nowicjusz
- Posty: 31
- Rejestracja: 09 sty 2012, 16:57
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Właśnie mija półtora roku od mojego portugalskiego "eksperymentu". Przez ten czas, nie miałem ani jednego ataku klasterowego bólu głowy. W moim przypadku jest to najdłuższa przerwa w atakach od dekady. Dodam, że cały czas mam styczność z triggerami (piwo i sok pomarańczowy to moje dwa ulubione napoje;D). Przez ten czas nie miałem żadnej styczności z tego typu substancjami , co oznacza że jedna dawka najpierw przerwała cykl klasterowego bólu głowy, a następnie umożliwiła mi wolną od bólu egzystencję na 1.5 roku(na razie).
Oczywiście zdaję sobie sprawę że klaster może wrócić - i pewnie w końcu to nastąpi. Na razie jednak w ogóle zapomniałem o tym, że choruję na tę paskudną chorobę.
Oczywiście zdaję sobie sprawę że klaster może wrócić - i pewnie w końcu to nastąpi. Na razie jednak w ogóle zapomniałem o tym, że choruję na tę paskudną chorobę.
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Zapomnienie ... pierwszy etap umierania neuronów.
Nie lepiej od razu złoty strzał i po sprawie ?
Ból jeszcze wróci. Inny. Poznasz go na pewno. Będziesz czule wspominał klastra. Adios.
Nie lepiej od razu złoty strzał i po sprawie ?
Ból jeszcze wróci. Inny. Poznasz go na pewno. Będziesz czule wspominał klastra. Adios.
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Herman, błysnąłeś jak chrząstka w salcesonie.
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
emerican radzę uważać bo u hermana prezwoszt nie tłusty i bez chrympy
A w ogóle to marzę, żebyśmy w trójkę kiedyś przy salcesonie popiwkowali i pogadali otwartym tekstem .
A w ogóle to marzę, żebyśmy w trójkę kiedyś przy salcesonie popiwkowali i pogadali otwartym tekstem .
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Hej, macie może dostęp do jakichś artykułów lub badań dotyczących bromo-*****?
bardzo mi zależy.
bardzo mi zależy.
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Ja bardzo chętnie, uroczo by było wytłumaczyć Hermanowi kilka spraw, np to,że nie mogę walnąć sobie "złotego strzału" za pomocą ***** bo jest to zwyczajnie niemożliwe. Zresztą, wystarczy zapisać się do jednej z grup dotyczących naszej choroby na fb i poczytać co ludzie mają tam do powiedzenia. Pewnie dla Hermana wszyscy oni są bezwartościowymi ćpunami, ale dla mnie to po prostu ludzie którzy chcą normalnie żyć, a obowiązujące durne prawa narzucone przez konserwatywne społeczeństwo utrudniają im osiągnięcie tego celu. Jest mi osobiście bardzo przykro z powodu takich osób jak Herman, które gdyby mogły narzuciłyby najchętniej swoją wolę i światopogląd innym. Wystarczy wspomnieć o groźbach które kierował pod moim, i nie tylko moim adresem. Właśnie strach i brak zdecydowania powoduje że cały czas wielkie koncerny farmaceutyczne niszczą nasze zdrowie wątpliwej jakości lekami. Przy okazji świetnie na tym zarabiając. Robią to pomimo, iż doskonale wiedzą że lek na klasterowy ból głowy i wszelkiego rodzaju migreny nie dość że istnieje, to jeszcze jest śmiesznie tani i daje niewiarygodne rezultaty. No ale kto chciałby tracić wart miliardy dolarów rynek farmaceutyków "zwalczających" tego typu bóle. Niestety, przykro mi to mówić, ale winni takiego stanu rzeczy są zaślepieni ludzie dla których wytrąbienie butelki wódki jest ok, ale już sub-halucynogenna dawka ***** lub ***** urasta niemalże do zbrodni przeciwko ludzkości. Jednakże na szczęście są już osoby które lobbują za tym by środki takie jak ***** zaczęto wykorzystywać w walce z różnego rodzaju schorzeniami. Zwłaszcza że efekty jakie daje ich wykorzystanie są udokumentowane za pomocą badań przeprowadzonych przez poważnych naukowców. No ale zamiast wykazać się odrobiną ciekawości, zrozumienia, lepiej wpadać, smucić coś o złotych strzałach i innych rzeczach o których nie ma się zielonego pojęcia. Dlatego bardzo chętnie umówię się na tego typu spotkanie. Inna sprawa czy Herman będzie chciał dyskutować z takim ćpunem jak ja,
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
emerican wiesz coś może na temat badań, artykułów lub publikacji na temat bromo-*****? Pilna sprawa.
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Cześć, jest tego od groma wystarczy google. Tu jest fajny materiał https://www.youtube.com/watch?v=FNonSMghN40.
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
filmy widziałam, ale chodzi mi o jakiś artykuł, muszę napisać publikację, a niestety z yt się nie da
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Nie wiem jak ma wyglądać ta publikacja, może znajdziesz coś na erowid.com
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Więc tak.. mój starszy brat cierpi na klasterowe bóle głowy już od około 15 lat. Nie będę się rozpisywał nad genezą jego choroby, bo to nieistotne w tym co chce Wam przekazać.
Widziałem go nie raz i nie dwa jak płakał i zwijał się z bólu. Przez kilka pierwszych lat leczył się toną leków wypisywaną przez kilkunastu różnych lekarzy - nic nie pomagało, a jedynie nabawił się przez nie problemów z wątrobą. Jedynie mocna kawa podczas słabego ataku lekko łagodziła ból. Przy tych silniejszych, gdzie brat błagał by go zabito nie pomagało nic. W 2003 roku jego znajomy przez przypadek dowiedział się skądś, że podobno niektóre środki psychoaktywne (a raczej jakieś związki chemiczne w nich zawarte) łagodzą ból, a nawet go usuwają. Kilka miesięcy później brat znowu miał ataki bólu, które w jego wypadku trwają około 6 tygodni, nawet parę razy dziennie, następnie całkowicie zanikają na okres około roku. Wtedy przypomniałem sobie o słowach jego znajomego. Mieszkaliśmy i pracowaliśmy wtedy na stałe w Holandii, więc niektóre środki halucynogenne można było kupić w odpowiednich sklepach. Mimo pobytu tam, nigdy jakoś nie testowaliśmy tych specyfików. Gdy choroba wtedy nawróciła i szykowało mu się kolejne kilka tygodni ogromnego bólu podałem mu dawkę zalecaną na "trip" jak kto wtedy określił sprzedawca. Gdy grzybki zaczynały działać, ból zaczął słabnąć. Parę godzin później całkowicie minął, a brat był cały czas na "bombie". Ból wrócił po dwóch latach. W tym czasie brat był współwłaścicielem małej firmy w Polsce, więc spakował się i tego samego dnia poleciał na parę dni do Holandii, aby wypróbować jeszcze raz tej cudownej kuracji. Z takim samym efektem - ból prawie całkowicie minął po jednym spożyciu grzybków! Od tamtej pory brat regularnie co około dwa lata leci specjalnie do Holandii na parę dni, aby zafundować sobie jedyne lekarstwo, które pomaga.
Pisze to tylko dlatego, że szkoda mi ludzi, którzy cierpią na tą chorobę, bo widziałem brata przez co przechodził. A na forum natknąłem się przez przypadek i byłem po prostu ciekaw, czy ktoś jeszcze stosują tą terapie. Nikogo nie zachęcam do niczego, jedynie opisuje historie, która myślę potwierdzi tezy autora tego tematu.
Życzę zdrowia!
Widziałem go nie raz i nie dwa jak płakał i zwijał się z bólu. Przez kilka pierwszych lat leczył się toną leków wypisywaną przez kilkunastu różnych lekarzy - nic nie pomagało, a jedynie nabawił się przez nie problemów z wątrobą. Jedynie mocna kawa podczas słabego ataku lekko łagodziła ból. Przy tych silniejszych, gdzie brat błagał by go zabito nie pomagało nic. W 2003 roku jego znajomy przez przypadek dowiedział się skądś, że podobno niektóre środki psychoaktywne (a raczej jakieś związki chemiczne w nich zawarte) łagodzą ból, a nawet go usuwają. Kilka miesięcy później brat znowu miał ataki bólu, które w jego wypadku trwają około 6 tygodni, nawet parę razy dziennie, następnie całkowicie zanikają na okres około roku. Wtedy przypomniałem sobie o słowach jego znajomego. Mieszkaliśmy i pracowaliśmy wtedy na stałe w Holandii, więc niektóre środki halucynogenne można było kupić w odpowiednich sklepach. Mimo pobytu tam, nigdy jakoś nie testowaliśmy tych specyfików. Gdy choroba wtedy nawróciła i szykowało mu się kolejne kilka tygodni ogromnego bólu podałem mu dawkę zalecaną na "trip" jak kto wtedy określił sprzedawca. Gdy grzybki zaczynały działać, ból zaczął słabnąć. Parę godzin później całkowicie minął, a brat był cały czas na "bombie". Ból wrócił po dwóch latach. W tym czasie brat był współwłaścicielem małej firmy w Polsce, więc spakował się i tego samego dnia poleciał na parę dni do Holandii, aby wypróbować jeszcze raz tej cudownej kuracji. Z takim samym efektem - ból prawie całkowicie minął po jednym spożyciu grzybków! Od tamtej pory brat regularnie co około dwa lata leci specjalnie do Holandii na parę dni, aby zafundować sobie jedyne lekarstwo, które pomaga.
Pisze to tylko dlatego, że szkoda mi ludzi, którzy cierpią na tą chorobę, bo widziałem brata przez co przechodził. A na forum natknąłem się przez przypadek i byłem po prostu ciekaw, czy ktoś jeszcze stosują tą terapie. Nikogo nie zachęcam do niczego, jedynie opisuje historie, która myślę potwierdzi tezy autora tego tematu.
Życzę zdrowia!
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Cześć Wampiros .
Zdecydowana większość chorych na klasterowe bóle głowy to ludzie " światli ' i bardzo inteligentni.
Dlatego szczególnie na forum , dbając o niego po prostu pewne sprawy są rozumiane między tzw. słowami .
Takie są założenia forum i takie prawa i obowiązki .
Cierpię na to cholerstwo już grubo ponad dwadzieścia kilka lat i wiem jak i inni o innych środkach zwalczających ból .
Ale widzisz :- I Ty i emerican i sebastian ( który jest usprawiedliwiony bo mieszka poza granicami , choć nie do końca ) epatujecie się tematem ***** jak gdyby tylko was ten temat dotyczył ( a ameryki nie odkryliście ) są na forum osoby , które próbowały nazwę to alternatywnym leczeniem działać już ponad 20 lat temu .
Jesteśmy powtarzam na tyle poważni dbając o reguły publicznego forum , że rozmawiamy o pewnych rzeczach w realu .
Rozmawiamy bardzo konstruktywnie i dzielimy się informacjami .
Kilkakrotnie wracając do zdania wcześniejszego namawiałem Was do spotkania z nami - ale odpowiedzi nie było .
Może w 2015 roku ?
P>S Pozdrów brata ( czy on sam nie ma ochoty napisać coś na forum ? )
Zdecydowana większość chorych na klasterowe bóle głowy to ludzie " światli ' i bardzo inteligentni.
Dlatego szczególnie na forum , dbając o niego po prostu pewne sprawy są rozumiane między tzw. słowami .
Takie są założenia forum i takie prawa i obowiązki .
Cierpię na to cholerstwo już grubo ponad dwadzieścia kilka lat i wiem jak i inni o innych środkach zwalczających ból .
Ale widzisz :- I Ty i emerican i sebastian ( który jest usprawiedliwiony bo mieszka poza granicami , choć nie do końca ) epatujecie się tematem ***** jak gdyby tylko was ten temat dotyczył ( a ameryki nie odkryliście ) są na forum osoby , które próbowały nazwę to alternatywnym leczeniem działać już ponad 20 lat temu .
Jesteśmy powtarzam na tyle poważni dbając o reguły publicznego forum , że rozmawiamy o pewnych rzeczach w realu .
Rozmawiamy bardzo konstruktywnie i dzielimy się informacjami .
Kilkakrotnie wracając do zdania wcześniejszego namawiałem Was do spotkania z nami - ale odpowiedzi nie było .
Może w 2015 roku ?
P>S Pozdrów brata ( czy on sam nie ma ochoty napisać coś na forum ? )
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Ja w każdym razie kibicuję naukowcom i chętnie zgłoszę się na "polskie testy"
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Ale oczywiście , że tak . W końcu człowiek całe życie się uczy a ja pragnę wiedzy jak dwa konie jednej nocy .
A jeszcze jak w Bigbrotherze razem z Sawboną w pokoiku spisywalibyśmy notatki z doznań ...ech...
A jeszcze jak w Bigbrotherze razem z Sawboną w pokoiku spisywalibyśmy notatki z doznań ...ech...
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
Piter wielokrotnie mówiłem, że jestem otwarty na wszelkiego rodzaju spotkania. Btw wiem że nie odkrywam ameryki, zdaję sobie sprawę że taki np Flash napisał o tym zagadnieniu wcześniej , ciekawiej i poprał swoje wywody wieloletnimi badaniami na sobie. Nie zmienia to jednak faktu, że nigdy nie zgodzę się z zastraszaniem i próbą wprowadzenia cenzury przez jednego z użytkowników forum, w momencie kiedy nie łamię żadnego prawa. Jeszcze raz - bardzo chętnie się spotkam i pogadam.
Re: *****, *****, and ***** jako sposób na leczenie K
no i fajnie. najbliższe spotkanie na koniec maja planujemy.