imbir
: 16 sty 2013, 13:38
Słuchajcie, ostatnimi czasy dowiedziałem się psim swędem, że przy migrenach pomaga imbir. Poszperałem w sieci i wyczytałem, że duńscy naukowcy....tralala.
Od razu puzzle ułożyły mi sie w głowie i przypomniałem sobie, że rok temu przez 4,5 mies pracując z pewnym Filipinem prawie dzień w dzień byłem częstowany kubkiem herbaty z korzenia imbiru (lubię eksperymenty kulinarne) i zanotowałem, że kbg nie uaktywnił się u mnie w spodziewanym okresie (luty-marzec lub ew. lipiec-sierpień). Teraz w grudniu -gdy cierpię zafundowałem sobie korzeń z hipermarketu i chcąc podważyć mit pijam taką samą herbatę w chwili gdy miewam ćmienie. W efekcie ból mija sam z siebie po 5 min nie rozwijając się ani o krok!!!!
Daleki jestem od wiary w placebo -dlatego postarałem sie sprawdzić na sobie działanie imbiru i po ponad tygodniu piszę ten post. Jednakowoż uważam, że sam imbir nie zadziała w przypadku gdy atak kbg się rozniesie już po czaszce na fest. Ale przy narastaniu bólu można spróbować.
Korzeń kosztuje jakieś 3,50 pln (11 pln/kg). Dzienie wychodzi ok. 0,50 pln.
Kupujemy korzeń, odłamujemy 2- 3 paluchy imbirowe, myjemy je i tłuczemy młotkiem do kotletów (nie za mocno -tak, aby tylko pękły w kilku miejscach i się rozwarstwiły). Wrzucamy je do garnuszka, zalewamy wrzątkiem do 2/3 garnka lub nawet pełna i gotujemy przez jakieś 30 min. Możemy posłodzić całość w garnku lub indywidualnie w kubku. Jednak to jest imbir, więc ostry gryzący smak ma! Z cukrem (nawet 2-3 łyżeczki na kubek) nawet smakuje i można sie przyzwyczaić, a nawet polubić. Wodę w garnku uzupełniamy - można nawet do 5 razy, ale traci się jedynie ten imbirowy intensywny smak. Ja uważam, że warto -jesli nie na kbg to chociaż na odporność organizmu zwłaszcza w okresie zimowym. Dodatkowo wg filipińskiego kolegi -będziecie bez trudu śpiewać głosem śpiewaka operowego bez fałszu i załamań (to wypróbowany od lat sposób w show-biznesie).
Od razu puzzle ułożyły mi sie w głowie i przypomniałem sobie, że rok temu przez 4,5 mies pracując z pewnym Filipinem prawie dzień w dzień byłem częstowany kubkiem herbaty z korzenia imbiru (lubię eksperymenty kulinarne) i zanotowałem, że kbg nie uaktywnił się u mnie w spodziewanym okresie (luty-marzec lub ew. lipiec-sierpień). Teraz w grudniu -gdy cierpię zafundowałem sobie korzeń z hipermarketu i chcąc podważyć mit pijam taką samą herbatę w chwili gdy miewam ćmienie. W efekcie ból mija sam z siebie po 5 min nie rozwijając się ani o krok!!!!
Daleki jestem od wiary w placebo -dlatego postarałem sie sprawdzić na sobie działanie imbiru i po ponad tygodniu piszę ten post. Jednakowoż uważam, że sam imbir nie zadziała w przypadku gdy atak kbg się rozniesie już po czaszce na fest. Ale przy narastaniu bólu można spróbować.
Korzeń kosztuje jakieś 3,50 pln (11 pln/kg). Dzienie wychodzi ok. 0,50 pln.
Kupujemy korzeń, odłamujemy 2- 3 paluchy imbirowe, myjemy je i tłuczemy młotkiem do kotletów (nie za mocno -tak, aby tylko pękły w kilku miejscach i się rozwarstwiły). Wrzucamy je do garnuszka, zalewamy wrzątkiem do 2/3 garnka lub nawet pełna i gotujemy przez jakieś 30 min. Możemy posłodzić całość w garnku lub indywidualnie w kubku. Jednak to jest imbir, więc ostry gryzący smak ma! Z cukrem (nawet 2-3 łyżeczki na kubek) nawet smakuje i można sie przyzwyczaić, a nawet polubić. Wodę w garnku uzupełniamy - można nawet do 5 razy, ale traci się jedynie ten imbirowy intensywny smak. Ja uważam, że warto -jesli nie na kbg to chociaż na odporność organizmu zwłaszcza w okresie zimowym. Dodatkowo wg filipińskiego kolegi -będziecie bez trudu śpiewać głosem śpiewaka operowego bez fałszu i załamań (to wypróbowany od lat sposób w show-biznesie).