Aniu, w czwartek wybieram sie do sądu, tam zaciągne wszystkich informacji na temat kosztów i czy sa jakies szanse na jakiekolwiek zwolnienia z opłat. no i jakby tu przyspieszyc rejestracje.
o koszty martwy się póżniej - takie jest moje skromne zdanie i wobec powyższego wyzwanie , damy rade. najważniejsze to uniknąć haosu , spotkać się , porozumieć , uporządkować kompetencje i sposób działania , a potem jak przyjdąkwestie finansowe to .... siądziemy podrapiemy siępo głowach i na pewno coś wymyślimy
Dlatego własnie udaje sie do sądu w którym rejestruja stowrzyszenia, kto jak nie oni bedą wiedziec najlepiej. Spotykam się tez w piatek ze znajomymi prawnikami, chce to z nim obgadać.
Mam nadzieje , że tylko dochodze do piatku.
Tak szczerze to czuje sie fatalnie, nie chce martwic Piotra, nawet mu nie mówie jak mnie boli. Niestety nerwy i stresy sa u niego zapalnikiem bomby..... mega ataki.
jest tu jeszcze ktoś?
Nie wiecie co u Bei, jak się czuje? W ogóle jej nie widze na forum?
ja juz uciekam bo prowadze jutro 10 godzin wykladow ciagiem i moze byc ciezko jak sie zaraz nie poloze... na zakladaniu stowarzyszen sie nie znam, ale mozecie na mnie liczyc jesli chodzi o dolaczenie sie w finansowaniu stowarzyszenia. Pozdrawiam.
605221155 to mój telefon -- mam bardzo dużo minut darmowych hehe , więc " zrzucę " i zadzwonię . Anno nie mam miejsca ani terminu ( Olek nie mam roamingu jakby co , więc mnie stary nie naciągaj ) ------ale coś wspólnie mam nadzieję się urodzi tzn. czas , miejsce i chęć . po prostu jestem
Musze w takim razie jutro zadzwonic do Bei może jej cos poradzę, w końcu ja cesarkę przezyłam juz 2 razy. Nie jest to miłe...... rana i szwy męczą co najmniej miesiąc dośc mocno, potem coraz lepiej.
Nie gniewajcie sie , ale ja tez juz ide spac, póki dzieci spią, muszę wypocząć i duzo leżeć, a jestem dziś z dzieciakami sama, bo Piotr jest w pracy.
Do Wiśniowego sadu moge przyjechac nawet jutro....ha ha