do tej pory diagnozowano u mnie "migrenę" - ale teraz coś drgnęło i neurolog wymyśliła KBG.
Migreny nie można u mnie leczyc, bo nie do końca się zgadzają parametry (Szpital neurologiczny w W-wie na Sobieskiego). Więc bawimy się z neurologami w długofalową farmakologię.
Problem pjawia się w ciąży: długofalowe leki odpadają.
W pierwszym trymestrze ciąży jest najgorzej - a to moja druga ciąża i znowu więcej dni z "bólem głowy" niż bez.
Dostałam tryptany - ale mam wyrzuty sumienia co z dzieciaczkiem, chociaż z drugiej strony matka w takim stanie (permanentne KBG) to też żadne rewelacyjne warunki do rozwoju.
Czy ktoś miał taki problem lub może coś doradzić?
Pierwszą ciążę przetrzymałam bez niczego. Drugą już nie daję rady. Trzeciej nie planujemy.
Na szczęście 1 trymestr już kończę i może w końcu tak częste i silne napady miną
Później to mi wszystko jedno, mogą sobie raz na jakiś czas być.Pozdrawiam,
boroovka
