moja klasterowa historia
: 29 maja 2018, 14:58
czytam to forum od miesiąca a wczoraj postanowiłam wreszcie się ujawnić
po przeczytaniu wielu tematów byłam na 99% pewna że mam klasterowy ból głowy. Po 30 latach zmagania się z reumatoidalnym zapaleniem stawów (RZS) poznałam na tyle swój organizm że wiem kiedy coś jest nie halo. Poszłam do neurologa, oczywiście prywatnie bo na NFZ to wyznaczono mi wizytę na koniec sierpnia a tyle nie miałam zamiaru czekać. Wydałam 120zł za 15 min wizytę żeby dowiedzieć się (to co już przypuszczałam)że mam najprawdopodobniej klasterowy ból głowy Dostałam skierowanie na rezonans ale z wynikami poszłam do innego neurologa który poświęcił mi sporo czasu i przywrócił mi pamięć przypomniałam sobie, że 20 lat temu miałam codzienne ataki trwające około godziny zawsze o 10 rano i tak przez dwa miesiące. Ponieważ byłam jeszcze młoda i głupia nie skonsultowałam tego z lekarzem. Minęło to samoistnie. Większość mojej rodziny bliższej i dalszej to migrenowcy może dlatego nie przywiązywałam do tego takiej uwagi jak teraz.
Moje bóle: ataki przeważnie nad ranem ale mam i takie dni kiedy bierze mnie od 3 do 6 razy. Ból prawostronny, najbardziej boli mnie czoło, łzawienie prawego oka, zatkana prawa dziurka nosa, pot na czole, nie mogę leżeć muszę siedzieć z podpartą głową albo chodzić. Nikt nie może się do mnie odzywać dopiero jak mi przejdzie mogę normalnie odpowiadać. Atak trwa przeważnie od 20 do 30 minut ale miałam parę takich po godzinie. Czytałam na forum o stopniach bólu, mój to solidna 7. Może i więcej ale przy bólach RZS chyba trochę się uodporniłam.
TK angio mam umówione na koniec czerwca. mogłabym zrobić wcześniej ale nie ma mnie kto zawieźć do Łodzi. A czemu w Łodzi? bo byłam tam już na rezonansie i jestem zadowolona z ceny i z jakości obsługi pacjenta.
to by było na tyle.
będę sobie tu pisać jak mnie jaki dół weźmie.
pozdrawiam cieplutko wszystkich cierpiących
po przeczytaniu wielu tematów byłam na 99% pewna że mam klasterowy ból głowy. Po 30 latach zmagania się z reumatoidalnym zapaleniem stawów (RZS) poznałam na tyle swój organizm że wiem kiedy coś jest nie halo. Poszłam do neurologa, oczywiście prywatnie bo na NFZ to wyznaczono mi wizytę na koniec sierpnia a tyle nie miałam zamiaru czekać. Wydałam 120zł za 15 min wizytę żeby dowiedzieć się (to co już przypuszczałam)że mam najprawdopodobniej klasterowy ból głowy Dostałam skierowanie na rezonans ale z wynikami poszłam do innego neurologa który poświęcił mi sporo czasu i przywrócił mi pamięć przypomniałam sobie, że 20 lat temu miałam codzienne ataki trwające około godziny zawsze o 10 rano i tak przez dwa miesiące. Ponieważ byłam jeszcze młoda i głupia nie skonsultowałam tego z lekarzem. Minęło to samoistnie. Większość mojej rodziny bliższej i dalszej to migrenowcy może dlatego nie przywiązywałam do tego takiej uwagi jak teraz.
Moje bóle: ataki przeważnie nad ranem ale mam i takie dni kiedy bierze mnie od 3 do 6 razy. Ból prawostronny, najbardziej boli mnie czoło, łzawienie prawego oka, zatkana prawa dziurka nosa, pot na czole, nie mogę leżeć muszę siedzieć z podpartą głową albo chodzić. Nikt nie może się do mnie odzywać dopiero jak mi przejdzie mogę normalnie odpowiadać. Atak trwa przeważnie od 20 do 30 minut ale miałam parę takich po godzinie. Czytałam na forum o stopniach bólu, mój to solidna 7. Może i więcej ale przy bólach RZS chyba trochę się uodporniłam.
TK angio mam umówione na koniec czerwca. mogłabym zrobić wcześniej ale nie ma mnie kto zawieźć do Łodzi. A czemu w Łodzi? bo byłam tam już na rezonansie i jestem zadowolona z ceny i z jakości obsługi pacjenta.
to by było na tyle.
będę sobie tu pisać jak mnie jaki dół weźmie.
pozdrawiam cieplutko wszystkich cierpiących