ok, trudno, może komuś podpadnę , ale to ostatni dzwonek na ustalenie terminu.
zaczeliśmy od 14-go , to niech ten termin obowiązuje. miejsce (kawiarenka w teatrze) mamy. godzina ustalona na 16.00
pozdrawiam. Waldek

no cóż, mamy trochę zamieszania z tym terminem. ja mogę się dostosować, ale pozostali powinni się wypowiedzieć jak najszybciej.

dobra robota. ja będę. mogę zabrać kogoś z łodzi lub okolic. na pewno do, bo nie wiem czy też z katowic.

propozycje Moniki popieram. czas i miejsce wydaje się być ok. pozostaje poczekać na opinie pozostałych chetnych.
pozdrawiam Waldek.

proponuję sobotę 14 marca. o ile Beata z Piotrem podtrzymują lokalizację katowicką, to Katowice, jeżeli jakiś problem to ja rozejrzę się za jakimś lokalikiem w Łodzi. myślę , że najwyższy czas by wprowadzić w naszej społeczności elementy fundamentalne. jednym z pierwszych winny być regularne spotkan...

to co napisała alka jest zastanawiające. w mojej 28 letniej przygodzie z kgb, spotykam się po raz pierwszy z takim przypadkiem, by kgb trafił na braci.
ktoś ma jakieś przemyślenia w tej sprawie ?

co do L-4 na hortona, to przerabiałem wielokrotnie 6+3 m-ce. razem 9. zawsze miałem ubaw z przygłupiastymi konowałami z ZUS-u, którzy na kontrolach starali się wymądrzać, by w końcu zacząć traktować mnie jak ufo. jesli chodzi o spotkanie, to najlogiczniejsza jest sobota. a czy Łódż , czy Katowice to...

proponuję ten miesiąc poświęcić na rozsyłanie wici, by na początku marca (np) spotkała się jak największa liczba forumowiczów. co do miejsca , to się nie upieram , bo rzeczywiście Beacie i Piotrowi były by lepsze Katowice. a do łodzi możecie przyjechać latem. zresztą nasze spotkania mogą mieć charak...

już prawie luty. proponuję , by chętni do spotkania w realu składali deklaracje w tym temacie. pozostanie tylko uzgodnić termin i miejsce. ja ze swej strony ponawiam zaproszenie do łodzi. zresztą wszystko zależy od liczby ewentualnych uczestników i pory spotkania.
pozdrawiam

no cóż, wygląda na to , że u nas na forum jak to w życiu, ekipa zróżnicowana. jedni jeszcze cierpią ,inni już nie, a reszta jeszcze nie. to tylko kwestia czasu. zawsze trzeba i jest komu pomóc. zatem stowarzyszenie winno być naszym celem. może właśnie teraz, gdy wielu ma przerwę . może sprawdźmy w j...

się napisałem, i mi to pisanie wcięło. ale życie wieksze dramaty pisze.
co do spotkania, to zapraszam do łodzi. prawie po środku, to wszystkim będzie równie daleko...

no dobra Bea, to było o w ramach naszego wewnątraz-forumowego kabaretu... a tak na prawdę to kazdego może boleć inaczej. sam wczoraj mógłbym sobie wbić gwóźdź w głowę. a teraz , spoko luźik. śpię, śpię, śpię... żyję normalnie. do następnego razu... ale jestem szczęśliwy w swej tragedii, bo mam Was i...

Witajcie w tym nowym, a może zdrowszym 2009r
już zgłaszam akces do uczestnictwa w spotkaniu. może wówczas wyjaśnimy tajemnicę ciszy na forum.
Beacie i Piotrowi życzę sił w walce z przeciwnościami losu.
damy radę ))

musisz Ewa znaleźć dość sił węwnetrznych na walkę. z naszej strony trudno o właściwe słowa otuchy i współczucia. zresztą , to nie one są najważniejsze. musimy trzymać się nadziei, że leki zadziałają, że ból przejdzie, że wrócimy do normalności.
może już za parę dni, może jutro ?
pozdrawiam. waldek

Piękna jest radość w Święta,
ciepłe są myśli o bliskich.
Niech zdrowie, miłość i szczęście
otoczy dzisiaj Was wszyskich ))
Waldek

wydaje mi się, że to forum po za wielu innymi , pełni również funkcje terapeutyczne. dla tych cierpiących jest często ostatnią deską ratunku, a dla załamanych , swoistą ścianą płaczu. gdy ból przechodzi, to staramy się jak najprędzej wrócić do społeczeństwa. nadrabiamy zaległości, te zawodowe, rodzi...

przed laty gdy mi przepisano isoptin, to tętno spadło mi do 42-48 uderzeń na min.
uczucie rzeczywiście dziwne. choć brałem równocześnie i inne leki ,i nie wiem czy to on był powodem, to jednak odstawili mi go.

moi drodzy, u mnie już jest dobrze. od ostanich ataków minęło 2 tygodnie, tak więc można przyjąć, że ten rzut choroby mam za sobą. wykpiłem się raptem 10 tygodniami , co prawda wyjątkowo ciężkimi ,ale jak dotąd nigdy tak krótko to nie trwało. jeszcze raz serdeczne dziękuję za słowa otuchy i otrzyman...

ach, żeby każdy z tych konowałów choć przez 5 min. "pogadał" z Hortonem...
podobnie o lekarzach wypowiada się moja umierająca na raka kuzynka.
też lekarz...

gdzieś trafiłem na nazwę tego objawu, to perestezja.